Czy wiesz, że ten kraj jako jedyny w Azji Południowo-Wschodniej nigdy nie został skolonizowany przez Europejczyków? Tymczasem protoplasta Tajlandii - Syjam - w XV w. podbił Imperium Khmerów na czele z jego stolicą, Angkorem, największym wówczas miastem na świecie. Dzisiejsza buddyjska Tajlandia jest przyjaźnie nastawiona na cudzoziemców, choć targają nią nieustannie konflikty wewnętrzne, jak też wiele miejsc znacząco się skomercjalizowało.
Pochodzący z XIII w. alfabet tajski zawiera 14 samogłosek, 44 spółgłoski, a do tego 4 znaki oznaczające sposób intonowania danej głoski! Dlatego dość trudna jest transkrypcja (zapis) tajskiego mówionego na ciąg znaków łacińskich. Przyjęło się, że tajskie เกาะ (wymowa zbliżona do "ko"), które oznacza wyspę, zapisuje się koh lub ko. I taki rzeczownik spotkasz przy każdej nazwie wyspy.
Wschód słońca na Ko Samui. Jungle Club
Setki uroczych wysp otaczają Tajlandię zarówno od strony zachodniej (czyli nad Morzem Andamańskim) jak i wschodniej (Zatoka Tajlandzka). Jest ich tak dużo, że miałem duży problem z wyborem swojej trasy podróży (stąd moje powroty do Tajlandii), a jeszcze większy w późniejszej selekcji zdjęć. Mógłbym zrobić wiele zestawień i rankingów, a każdy byłby inny...
Na większość wysp dolecisz tanimi liniami AirAsia lub Nokair. To również dobra opcja na tani przelot do ościennych państw. Oczywiście są też promy, jak i łączone bilety (samolot + bus + prom).
Lotnisko na wyspie Samui jest jednym z najpiękniejszych na świecie. Tutaj czeka się z przyjemnością! Jeśli już zahaczymy o Samui, to polecam Jungle Club - restaurację i hotel z basenem z imponującym widokiem na morze. Dwa razy dziennie z centrum (głośnego) Chaweng hotel oferuje darmową podwózkę.
Warto wybrać się promem na sąsiednią wyspę Phangan (Ko Pha Ngan, czytaj: pangan). Słynie ona z odbywających się tu co miesiąc (w miejscowości Haad Rin) imprez Full Moon Party, czyli zabawy na plaży podczas pełni księżyca. Tłumy kilku tysięcy osób mogą jednych przyciągać, innych - odstraszać. I tu ciekawostka. Na drugim, północnym, brzegu wyspy mieści się Plaża Butelkowa (Bottle Beach), jedna z najcichszych i najspokojniejszych w Tajlandii (mimo coraz większej komercjalizacji plaży), a równocześnie jedna z piękniejszych.
Można spotkać tu artystów z całego świata (zwłaszcza w zachodniej części). Aby tam się dostać, trzeba wziąć busa z przystani, tyle że on zawiezie Cię na kolejną przystań. Stąd dopiero będzie bezpośrednia łódź (taxi boat) do Plaży Butelkowej. Najlepiej skontaktować się wcześniej z hotelem i zamówić bezpośrednią podwózkę. Należy natomiast uważać na hotel Bottle Beach 2 ze względu na dość amatorski personel, choć mają świetne domki przy samej plaży!
Będąc na Plaży Butelkowej koniecznie wybierz się na pobliską górę z pięknym punktem widokowym (zdjęcie z lewej) i ekscytującą przepaścią. W drodze na szczyt spotkałem dwóch chłopaków, których zresztą widziałem już wcześniej w restauracji.
Kurtuazyjnie wymieniliśmy pozdrowienia po angielsku i tyle. Wieczorem okazało się, że mieszkają w Warszawie, a nawet mówią po polsku. Był to Marcin Lisowski i Michał Zienkiewicz. Parę tygodni później zupełnym przypadkiem i na zupełnie innej wyspie spotkałem Michała. Wieczorem już w trójkę pokazaliśmy Tajom jak się bawią Polacy. Niczego nie zniszczyliśmy.
Warto przyjechać tu nawet na dłużej, ale należy pamiętać, że do najbliższego sklepu dzielą nas około cztery kilometry, większość po drodze gruntowej w dżungli. Skądinąd - dobra opcja na spacer!
Inna plaża, która zrobiła na mnie wrażenie na tej wyspie podczas kolejnej podróży do Tajlandii, to Sadet. Sama w sobie jest nieco brudna, ale z położonej nad nią restauracji (i hotelu) Silver Cliff rozpościera się piękny widok. Schodząc na kamienisty brzeg (północna część plaży) i przechodząc między skałami docieramy do chatek, które również można wynająć. A na szczycie górki mieści się bar Hide on High z fenomenalną panoramą. Większość obiektów nie oferuje rezerwacji online, za wyjątkiem Mai Pen Rai. Odnalazłem też potajemne przejście na kolejną plażę Tong Reng (po stronie południowej) kryjącą opuszczony hotel i... konie.
Jedną z największych atrakcji Tajlandii są wyspy Phi Phi: duża, czyli Phi Phi Don oraz mała, czyli Phi Phi Leh (lub Lee). Do dużej wyspy można dopłynąć promem z niemal każdego zakątka na zachodnim wybrzeżu. Tutejsza (również ładna) plaża słynie z nocnych zabaw przy ogniu. Można podziwiać sztuczki lokalnych artystów, jak i samemu spróbować prostych akrobacji: np. skakania nad palącą się liną bądź skoku przez płonącą obręcz. Ta impreza spodobała mi się bardziej niż Full Moon Party na Phangan.
Stąd warto wybrać się na całodzienną wycieczkę łodzią na pobliskie wyspy: Monkey (tylko nie karm małp!), Mosquito, ale przede wszystkim na uroczą Bamboo Island. Tutaj warto przespacerować się 5-10 min. od miejsca cumowania łodzi, aby dojść do niemal pustej plaży.
Największą atrakcją jest ta mniejsza wyspa Phi Phi Leh, którą charakteryzują wysokie klify i dwie piękne zatoki (widok satelitarny). W mniejszej zatoce znajduje się plaża Maya osławiona przez holywoodzki gniot Niebiańska Plaża (The Beach), prawdopodobnie najgorszy, w jakim zagrał Leonardo DiCaprio. Na potrzeby produkcji posadzono tutaj dodatkowe palmy. Plaża ucierpiała podczas tsunami w 2004 r. Dziś jednak wygląda znów ślicznie, ale aby rozkoszować się jej pięknem, należy wykupić specjalną wycieczkę, bo tylko wczesnym rankiem nie ma tutaj tłumów.
Na Phi Phi bardzo popularne jest nurkowanie. I niestety słabe w porównaniu z rafą koralową w Egipcie. Aczkolwiek to w Tajlandii pierwszy raz widziałem rekiny lamparcie. Jeśli jednak już nurkować, to najlepiej przy Symilanach, co nie jest tanią opcją.
Z Phi Phi wybrałem się promem na wyspę Lanta (de facto jest to kolejny archipelag). To spokojniejsza wyspa z prostą linią brzegową i długimi plażami. Jedną z najładniejszych jest Klong Nin oraz plaże, które z nią sąsiadują. Aby dostać się na tę od strony południowej, trzeba przejść przez tunel wydrążony w skałach. U góry z kolei mieści się restauracja z pięknym widokiem.
Z Lanty organizowane są również wycieczki na inne pobliskie wyspy, np. godna polecenia wycieczka Four Islands. Co ciekawe, niemal w każdym zakątku Tajlandii można znaleźć tego rodzaju wycieczkę, jednak za każdym razem są to inne, lokalne wyspy.
Położone na północ od Lanty wybrzeże (niedaleko miasta Krabi) obfituje w niezwykłe plaże (Ton Sai oraz Railway) i jaskinie, z których część można zwiedzić tylko pieszo, a część tylko kajakiem. To również rejon obfitujący w piękne wyspy, na które organizowane są wycieczki łodziami z miejscowości Ao Nang. Warto wybrać taką, która obejmuje również nocne pływanie z fluorescencyjnym planktonem (świeci pod wpływem ruchu otaczających go obiektów).
Najciekawsze wyspy to Tub i Mora, między którymi można przejść gołą stopą podczas odpływu. Idealną porą do fotografii jest stan przejściowy, gdy dopiero odsłania się wąski pasek łączący dwie wyspy. Fantastycznie prezentuje się stąd również zachód słońca (zdjęcie główne).
Interesująco wygląda także wyspa Gai, która oznacza kurczaka, bo też wygląda jak kurczak. Duże wrażenie zrobiła na mnie wyspa Poda, z drobnym jasnym piaskiem. Również tutaj kilkuminutowy spacer pozwala dotrzeć na piękną, cichą plażę.
Z Krabi bądź Phuket koniecznie wybierz się na wycieczkę do Parku Narodowego Ao Phang Nga. Tutejsze wysepki-skały zachwycają. Jedna z nich - Ko Tapu (Wyspa Gwóźdź) zagrała w filmie z Bondem pt. "Człowiek ze złotym pistoletem" i odtąd nazywana jest (mało logicznie) Wyspą Bonda.
Ale smaczne!
Niezwykłym tajskim owocem są mangostynki (w nieturystycznych regionach kosztują ok. 50 batów za kg). Mniej zdrowe, ale pyszne, jest serwowane wszędzie danie pad-taja (pad thai), polecam wersję z krewetkami. A do tego wyśmienite zupy na bazie curry i mleczka kokosowego.
Najpopularniejszą wyspą w Tajlandii wśród turystów jest Phuket (czyt. puket). Równocześnie największą i najgłośniejszą. Zwłaszcza w przypadku miejscowości Patong. Aczkolwiek jest to duża ciekawostka socjologiczna, czyli bary go-go na świeżym powietrzu i piękne transseksualistki (artykuł o życiu nocnym w Tajlandii w przygotowaniu). Tutejsza plaża miejska choć ładnie położona, jest zatłoczona i blisko ruchliwej ulicy. Lepiej wybrać się taksówką lub mototaksówką (czyli na skuterze) do pięknej plaży Wolność (Freedom Beach). Jednak dojście do niej jest prywatne, a tym samym płatne. Inna warta polecenia to Rajska Plaża (Paradise Beach). Drobne opłaty za użycie prywatnej drogi i konieczność dojazdu powodują, że nie ma tutaj tłumów.
Podróżując między zachodnim i wschodnim wybrzeżem Tajlandii warto zatrzymać się w wiosce Khao Sok. Tutejsze hotele i pensjonaty są wkomponowane w macierzystą dżunglę oraz góry nad rzeką Sok. Ja mieszkałem w jednym z bardziej luksusowych ośrodków Khao Sok Riverside (trzy razy dziennie darmowa podwózka do miasteczka) otoczonym egzotycznym ogrodem. Domki i widok kompensują cenę, która zresztą w przypadku 3-osobowego domku jest przyzwoita. Przebywałem też w dużo tańszym miejscu Jungalows, kuszącym ceną, hamakami i zdrową żywnością. Natomiast wyluzowany personel nadaje się tylko do rozmów, zamawianie u nich lokalnej wycieczki jest ryzykowne. Jeśli chodzi o restaurację, to w oko wpadła mi ta przy obiekcie Tree Top Rivers Huts nad rzeką Bang Laen oraz droższa Art’s Riverview Lodge nad rzeką Sok z miejscem na kąpiel i skoki do wody. Niedaleko jest jeszcze jeden świetnie położony hotel Our Jungle House Beach.
Wszystkie obiekty mają podobną cenę lokalnych wycieczek, warto więc tylko upewnić się czy np. nocleg nad jeziorem Cheow Lan będzie w domkach (na wodzie) z łazienkami czy bez. Jezioro to jest jednym z najpiękniejszych miejsc w Tajlandii! Widoki gór zatopionych w wodzie (teren zalany w 1982 r.) to piękny (choć dramatyczny) obraz, zwłaszcza podczas wycieczki łodzią po wschodzie słońca. Aczkolwiek spotykana tu fauna wypada skąpo w porównaniu do tego, co oferuje np. Kostaryka. Wycieczka do jaskini Namtalu, to z kolei gratka pozwalająca zmierzyć się z płynącym przez nią strumieniem (elementy kanioningu). Wskazane co najmniej sandały.
Wypożyczenie roweru w miasteczku Khao Sok umożliwia podjechanie na punkt widokowy (jeszcze lepszy widok rozpościera się z położonej pół kilometra wyżej prywatnej działki...), który z jednej strony pozwoli zachwycić się panoramą gór wapiennych jak i zasmucić połaciami wypalonej dżungli przerobionej na farmy olejowca gwinejskiego (olej palmowy) oraz kauczukowców. O ironio, produkcja tego oleju przyczynia się do redukcji macierzystej dżungli, zwierząt, sam olej szkodzi zdrowiu ludzi, a mimo to powierzchnia jego farm - rośnie. Nawet wspomniany hotel Riverside, chwalący się dbaniem o środowisko naturalne smaży w swojej restauracji potrawy przy użyciu tego oleju.
W Khao Sok spotykam też poetkę oraz troje menadżerów z polskiej fabryki produkującej jedną z moich ulubionych czekolad (nie zawierającej oleju palmowego). Dowiaduję się od nich, że czekolada ta jest adresowana do emerytów.
Będąc w Tajlandii możesz też doświadczyć niecodziennych rozrywek w Bangkoku, pobawić się z tygrysami oraz odkryć jaskinie pływając kajakiem. Polecam też Wietnam i Kambodżę! Aczkolwiek numerem jeden wśród sąsiadów pozostają dla mnie (jeszcze) nie skomercjalizowane części Laosu oraz praktycznie cała Malezja. Będąc następnym razem w Tajlandii mam zamiar zobaczyć jeszcze wyspę Tao (Koh Tao).
Na Plaży Butelkowej oprócz Marcina i Michała spotkałem też inne osoby mówiące po polsku. Wydało się, że śpiewam w zespole.
- A jak się nazywacie?
- Nicponie.
- A nie przysyłaliście czasem zapytania do Jazz Rocka o zorganizowanie koncertu? - zapytał mężczyzna, który okazał się właścicielem legendarnej knajpy w Krakowie.
- Tak…
- No pamiętam właśnie, że przyszło coś, ale skasowałem od razu.
Cena noclegu 1 osoby w pokoju 2-os.: Phangan - od 6 USD, Phi Phi - od 20 USD, Lanta - od 7 USD*
Zalecana długość pobytu: 2 tygodnie
Najlepszy okres: styczeń, luty, marzec, listopad, grudzień
Transport: samolotem do Bangkoku lub Phuketu
Polecane filmy: "Anna i Król", "Chwała dziwkom", "Shutter - Widmo" (2004)
Więcej: Wikipedia, Klimat, Poradnik MSZ (wizy, szczepienia, bezpieczeństwo)
* minimalna ocena 7 na 10Galeria
A to już rejon Khao Sok, z czarującymi hotelikami i zielenią. Tutaj obiekt Riverside