Najczęstszym źródłem nieporozumień za granicą bywa niewłaściwa znajomość języka autochtonów. Składałem raz zeznania na policji w brazylijskim São Luís, trochę po angielsku, trochę po hiszpańsku i trochę po portugalsku (z pomocą translatora). Pytany o zawód oświadczyłem, że jestem szkoleniowcem. Później przeczytałem w protokole, że jestem profesorem antropologii. To się dogadaliśmy.