Pokaż zbliżenie |
Te kilka spotkań oko w oko z orangutanami przyniosło mi spektrum wrażeń i refleksji. Częściej smutnych niż radosnych. Co więcej ta wizyta zmieniła nawet trochę moje życie. Kilka miesięcy później w Polsce niemal codziennie z przykrością obserwowałem jak nasze codzienne decyzje podszyte ignorancją skazują lasy deszczowe na bezpowrotne wyginięcie.
Do Medanu przyleciałem wraz z Agatą Malchrowicz, instruktorką pole dance, a także tłumaczką symultaniczną z angielskiego na francuski. Był to jej pierwszy kontakt z Azją, więc ulice Medanu ją przeraziły. Gdy zajechaliśmy do Bukit Lawang okazało się, że może być i zielono, i bez śmieci.
Zanim tam jednak dotarliśmy, spędziliśmy ponad trzy godziny w aucie z kierowcą znającym około dwadzieścia angielskich słów, za to bardzo skorym do rozmów. Było zabawnie, zwłaszcza, gdy zadawał ciągle te same pytania, a z kolei na nasze typu „po ile są te arbuzy”, odpowiadał, że dwie godziny. Asfalt tu rzadko bywa spotykany, więc dodaje to atrakcji w podróży.
Egzotyczne owoce
W Indonezji jedne z najpopularniejszych i tanich owoców to smaczliwka (czyli awokado) i ananasy. Co ciekawe, podobnie jak popularne tam kakaowce, pochodzą z Ameryki, z kolei arbuzy - z Afryki.
Gdy dojechaliśmy do Bukit Lawang zachwycił nas senny klimat wioski położonej nad rzeką Bahorok, za którą rozpościerał się Park Narodowy Gunung Leuser, na który co chwila spoglądałem licząc, że ujrzę orangutana. I tak też się stało, bo małpy od czasu do czasu wyłaniają się z lasu jakby chciały zobaczyć, czy po drugiej stronie rzeki widać ludzi…
Indonezyjskie wesele
Zanim stanęliśmy oko w oko z orangutanem zdążyłem zaprzyjaźnić się z Nellą pracującą w pensjonacie Rain Forest (świetny stosunek jakości do ceny i możliwość zamówienia transportu z lotniska w Medanie), co zaowocowało zaproszeniem mnie na wesele w wiosce obok.
A tam kolorowe stroje, tańce, przemowy, obściskiwania oraz masa śmieci na podłodze i ziemi. Tak jakby to, co leży pod nogami nie miało żadnego znaczenia albo jakby butelka bez wody była wciąż butelką tylko bez wody, nie śmieciem. Te bulwersujące zachodnich turystów zachowania mogą być całkiem wygodne dla Indonezyjczyków, nie muszą dbać o segregację… w ogóle o nic nie muszą dbać.
Wracając z wesela na prośbę spotkanych osób pozowaliśmy do zdjęć. W niektórych miejscach biały turysta dla Indonezyjczyków jest niemal tak dużą atrakcją, jak orangutan dla białego turysty.
Orangutany z bliska
Nad ranem ruszamy do lasu. Ja, Agata i przewodnik. Przed nami jeszcze jedna grupa z resztą przewodników. Najpierw przechodzimy przez plantację kauczukowców, spotykamy węże i langury siwowłose. Po dziesięciu minutach - pierwszego orangutana. Wisi na gałęzi, przechodzi na kolejne drzewa, zbliżając się do nas i obserwując. Trzyma parometrowy dystans i nie schodzi na ziemię. Czyli dziki.
Niemal każdy chłopak na Sumatrze gra na gitarze, bo dzięki temu może oświadczyć się dziewczynie. Ze śpiewem bywa gorzej.
Są też oswojone, gdyż do 2016 r. funkcjonowało tu przez parędziesiąt lat centrum rehabilitacyjne dla tych zwierząt. Trafiały do niego młode, porywane wcześniej przez kłusowników na handel. Ponieważ matki orangutanów bronią swoich dzieci, są zabijane. Odebranie małpek kłusownikom nie rozwiązuje problemu, bo są bezradne. Matka opiekuje się dzieckiem kilka lat (karmiąc go równie długo mlekiem) i zaczyna uczyć zdobywania pokarmu, a także robić gniazdo na noc czy parasol z liścia, gdy pada deszcz. A ponieważ najlepszymi maskotkami są malutkie orangutanki, więc porywane są właśnie te, które jeszcze niczego nie umieją. Stąd ważna rola centrum rehabilitacyjnych. Ale wychowywanie orangutanów miało też zgubne dla nich i ludzi skutki (o czym za chwilę), dlatego instytucja została zamknięta. Podobne wciąż działają na Borneo, drugiej ostoi tego gatunku.
Porwanie turystki przez orangutana
Agata Malchrowicz uprowadzona przez orangutana
W parku można spotkać orangutany wychowane w centrum i oswojone z ludźmi. Pozwalają się karmić i dotykać. No i problem polega nawet nie na tym, że wraz z pokarmem od ludzi przekazuje się zwierzętom obce bakterie, ale w tym, że uzależniają się od człowieka. Oswojone orangutany już nie tylko chętnie przyjmują jedzenie, ale nawet tego oczekują. Okazuje się, że słodkie łapanie ludzi za ręce często ma charakter szantażu, jeśli nie terroryzmu. Niektóre nie puszczą, dopóki nie zostaną nakarmione. Zdarzają się też małpy znacznie bardziej agresywne. I choć oficjalnie już się ich nie dokarmia, to aby przejść spokojnie obok nich, należy dać im jedzenie (na dodatek przewodnicy karmią je nienaturalnym pokarmem, np. ananasami). Widzą to młode i szybko uczą się tej zależności… Koło się zamyka, a przewodnicy wciąż prowadzą turystów tymi samymi ścieżkami…
W trakcie mojej wizyty w parku nakręciłem krótki film o orangutanach (poniżej), niemniej nie było to łatwe zadanie, bo małpy nauczono wielu rzeczy, ale nie występowania przed kamerę, więc nieustannie mnie rozpraszały i robiły psikusy, np. porywając w trakcie kręcenia moją operatorkę kamery, Agatę. Dopiero, gdy dostała jedzenie (małpa, nie Agata) dziewczyna została wypuszczona.
Nocleg w dżungli
Nocujemy nad potokiem w dżungli. W parku jest ulokowanych ponad sto małych obozów, gdzie przewodnicy gotują dla gości. Trzeba dodać, że choć to prości i niewykształceni ludzie, to stawiają przed nami (podczas wyśmienitej polowej kolacji) całkiem trudne intelektualne zagadki. Tym trudniejsze, że dogmatycznie nie dopuszczają innych logicznych rozwiązań, a więc zdarza się, że na niejedną prostą zagadkę nie potrafimy odpowiedzieć – z jedną z nich można zmierzyć się w galerii na dole.
Śpi się w otwartych szałasach w śpiworach na karimacie. Niestety Agata dostrzega pod sufitem pająka, więc życzy sobie spanie pod gołym niebem. Jest pięknie. Szum potoku, rozgwieżdżone niebo i powracająca do mnie myśl, że przekręcając się we śnie mogę przestraszyć pełzającego akurat obok węża…
Zastanawiam się, czy wśród dzisiejszych przewodników znaleźlibyśmy dawnych kłusowników. Aktualnie park Gunung Leuser i jego orangutany są chronione surowym prawem oraz obecnością strażników. Porwania orangutanów pewnie są rzadsze, ale mają one innego wroga, większego i rozproszonego, często nieświadomego. Między innymi nas, Europejczyków. Otóż pod produkcję używanego przez nas codziennie pod wieloma postaciami oleju palmowego wypala się lasy deszczowe. W tym celu wywołuje się w olbrzymie pożary, sadząc następnie na pogorzelisku palmy olejowca gwinejskiego.
Pomimo porwań, nieustannych zaczepek i nieprzespanej nocy udało nam się nakręcić krótki film o orangutanach.
Zobacz tutaj jak wygląda wioska Bukit Lawang z lotu ptaka. Gdy przesuniesz obraz lewo, zobaczysz teren gęsto porośnięty lasem macierzystym. To właśnie park narodowy. Gdy przesuniesz w prawo, zobaczysz korony starannie zasadzonych palm olejowych. Możesz tak przesuwać przez wiele minut i tylko czasem zobaczysz przerwy na pustkowia lub las macierzysty na terenach objętych ochroną, ewentualnie zbyt stromych lub jeszcze nie przerobionych na plantacje... Tak wygląda cała Sumatra, szósta pod względem wielkości wyspa świata. Tak jest też na Borneo i Półwyspie Malajskim.
Z wypalanego lasu uciekają zwierzęta (lub w nich giną), ale orangutany przywiązane do terytorium wracają i zjadają sadzonki palm olejowych, za co są zabijane, jak szkodniki. Nawet porzucony las palmowy nie przerodzi się (przynajmniej nie w ciągu stu lat) w las deszczowy. Na takiej plantacji nie spotkałem jak dotąd żadnego zwierzęcia.
Na Sumatrze żyje już tylko 6 tys. orangutanów. Łącznie na Sumatrze i Borneo w 1973 r. żyło prawie 300 tys. orangutanów. W 2016 r. około 100 tys. Szacuje się, że w roku 2025 będzie ich ok. 47 tys. Zagrożone wyginięciem są również tygrys sumatrzański, słonie i nosorożce. Więcej o orangutanach.
O co chodzi z tym olejem?
Olej palmowy używany jest w Azji i Afryce do smażenia potraw. Zaś na całym świecie dodaje się go do większości słodyczy, chipsów i orzeszków. Występuje tam najczęściej w postaci przetworzonej i w takiej wersji, o ironio, szkodzi ludziom. Służy też do produkcji energii cieplnej i dodaje się go do kosmetyków, smarów oraz biodiesela - w Europie olej ten ma większy udział w paliwach niż w żywności. Standardy wyznaczone przez Komisję Europejską stanowią, iż litr jakiegokolwiek biopaliwa powinien zmniejszać emisje CO2 o 35% w porównaniu z tradycyjnym paliwem. Olej palmowy zwiększa ją o 32%. Europejscy podatnicy i konsumenci wydali w 2011 roku około 10 miliardów euro na subsydiowanie produkcji biopaliw.
Pamiątki z podróży:
Warto też wiedzieć, że wycinka lasu deszczowego zmienia nie tylko lokalny ekosystem i klimat, ale też wpływa na klimat całej planety.
Olej palmowy ma swoje bardziej ekologiczne odpowiedniki. Np. na rynku spożywczym pojawiają się coraz częściej produkty konkurencyjne, bez oleju palmowego, co można sprawdzić na etykiecie.
Historia olejowca (pochodzącego z Afryki) w Azji Południowo-Wschodniej rozpoczęła się od przywiezienia czterech sadzonek na Jawę w 1848 r. Do dziś (m. in. pod uprawę palm) wycięto lub wypalono tam 93% lasów macierzystych. W latach 1970 – 2016 obszary przeznaczone pod uprawę oleju palmowego zwiększyły się ponad 30-krotnie w Indonezji i 12 razy w przypadku Malezji. Sprzyja temu postawa rządów, które są właścicielami części plantacji, a także Banku Światowego wspierającego takie inwestycje. Choć należy dostrzec też dążenia rządu Indonezji, aby nowe plantacje powstawały na zdegradowanych ziemiach. W dużo mniejszej skali lasy tropikalne wypierane są również przez inne plantacje, np. kauczukowe. Pytanie więc czy tu w ogóle chodzi o olej palmowy? Gdyby zastąpić go olejem kokosowym, to plantacje palmy kokosowej wymagałyby 10 razy większej powierzchni. Więcej informacji o oleju palmowym.
Dotykanie dzikich zwierząt
Dziś, kręcąc podobny film, nie dotykałbym dzikich czy półdzikich zwierząt. To rodzi modę na ryzykowne kontakty. Zmieniamy zachowania dzikich zwierząt, poza tym istnieje ryzyko przeniesienia (w obie strony) groźnych bakterii i wirusów.
Zgodnie z szacunkami Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa 98% pierwotnego lasu deszczowego w Indonezji zniknie do roku 2022.
Odwiedzającym Sumatrę serdecznie polecam także powulkaniczną wyspę Samosir na jeziorze Toba oraz rajski archipelag Banyak (szczególnie wysepki Tailana oraz Palambak).
Cena noclegu 1 osoby w pokoju 2-os.: od 4 USD za osobę*
Zalecana długość pobytu: 4 dni
Najlepszy okres: styczeń, luty, marzec
Transport: samolotem do Medanu
Polecane filmy: "Rok niebezpiecznego życia", "Borneo - opiekunki orangutanów"
Więcej: Bukit Lawang w Wikitravel, poradnik MSZ (wizy, szczepienia, bezpieczeństwo itp.), klimat
* minimalna ocena 7 na 10Galeria
Podróż z Medanu do Bukit Lawang z naszym ulubionym kierowcą. Po bokach plantacje olejowca.
Kręcenie filmu w towarzystwie zwierząt i po nieprzespanej nocy nie jest łatwe. Rozwiązanie zagadki z zapałkami: zabierz czwartą zapałkę i połóż ją poziomo na dziewiątej zapałce. Otrzymasz: I + I + I + I