Rejs po Karaibach

Moja książka Ocalić Kadam
o wyznaczaniu szlaków w Ugandzie i terapii psychodelicznej już w przedsprzedaży!


Rejs po Karaibach


Pokaż zbliżenie lub noclegi na Martynice

Musi być w tym jakaś magia, skoro już od dawna nie ma konieczności podróżowania łodziami, a nie tylko nadal nimi pływamy, ale nawet przemierzamy tysiące kilometrów innymi środkami lokomocji, aby później przez paręnaście dni chaotycznie bujać się na tych skąpo wydzielonych metrach kwadratowych.

Swoją przygodę rozpocząłem od krótkiego pobytu w ramach CouchSurfingu na Martynice, karaibskiej wyspie należącej do Francji, zaliczanej do Małych Antyli. Odwiedziłem m.in. pochodzącego z kontynentalnej Francji Charlesa, który wiódł tu skromne i szczęśliwe życie, wynajmując garaż (zaaranżowany skutecznie na pokój z łazienką) u lokalnej rodziny. Rodziny, której senior miał ponad trzydzieści braci i sióstr, ale sam spłodził zaledwie kilkanaścioro dzieci.

Saint Vincent

Wyspa Saint Vincent

Zaprosili mnie na martynikański obiad. Skromny, bo przy stole było tylko 14 osób. Przed obiadem poczęstowano mnie lokalnym rumem. W trakcie - winem. Po - szampanem. A ja cieszyłem się, że do jedzenia były m.in. bataty, bo jeśli umie się je odpowiednio dobrać do potrawy - są wyśmienite. Moja słabość do nich zaowocowała później małą konsternacją na jachcie, bo gdy robiliśmy zakupy - to ja oczywiście za każdym razem pakowałem je kilogramami, a nie znalazłem innych entuzjastów tego oryginalnego warzywa. W efekcie część z nich po rejsie... wiozłem w walizce, co zaowocowało kolejną zabawną historią, ale o tym później.

Iguana

Iguana z wyspy Baradal

To właśnie z Martyniki wypłynąłem na dwutygodniowy rejs wraz Alfresco Sailing na pięknym katamaranie MeerKat (ang. surykatka) prowadzonym przez polskiego kapitana Bogdana Musiałkiewicza. W rejsie wzięło udział jeszcze troje Polaków, w tym ksiądz, który jak się okazało trafił nie tylko do mojej kajuty, ale nawet koi. W sumie pierwszy raz dzieliłem łóżko z księdzem o pięknym imieniu Ozeasz. Generalnie w podróży różnie bywa, ale dopóki łóżko jest szerokie, a każdy trzyma się swojej strony, jest nawet wygodnie. Gorzej jeśli ktoś we śnie się przemieszcza... Poza tym wysypiałem się nieźle, nie licząc jednej nocy, gdy jakaś sprzączka od paska uderzała w pokład gdzieś nad moją głową.

Odbierz zniżkę na wymianę walut w Walutomacie!

Wallilabou

Zatoka Wallilabou na wyspie Saint Vincent. M.in. tutaj kręcono Piratów z Karaibów

W ekipie mieliśmy też entuzjastkę tańca, dlatego podczas każdego postoju nieopodal cywilizacji ulegaliśmy sile jej perswazji i poszukiwaliśmy miejsc z muzyką. Jej wdziękom ulegali z kolei miejscowi ciemnoskórzy potomkowie niewolników. Okazywali się bardzo dobrymi tancerzami. "Są miękcy w kolanach" - mawiała. Czasem zastanawiałem się, czy im nie chodzi tylko o jedno. Czyli o wizę do UE. Jeden z nich, o pięknym imieniu Angelo (i właściciel łodzi z wiosłami o tej samej nazwie, tj. nazwie łodzi, nie wioseł) nawet oświadczył się jej przy nas. A papiery? Jak to powiedział ksiądz - w sytuacji zagrożenia życia, nie byłyby potrzebne. Dlatego zaproponowałem, aby Angelo zaczął topić wybrankę.

wyspa Jamesby

Widok z wyspy Jamesby (archipelag Tobaco Cays)

Płynęliśmy na południe odwiedzając kolejne państwa, dawne kolonie przechodzące wielokrotnie z rąk brytyjskich we francuskie i odwrotnie. Najpierw była Saint Lucia, później Saint Vincent i Grenadyny - państwo, które mnie absolutnie zachwyciło. Zwłaszcza główna wyspa Saint Vincent, która dzięki powulkanicznemu charakterowi oraz częstym opadom jest przezielona i przebogata florystycznie. Miłym akcentem są też tutejsze wodospady (patrz galeria na dole). Kolejne wyspy należące do tego kraju miały inny charakter, zwłaszcza archipelag Tobago Cays. Małe przepiękne piaszczyste wyspy oblane jaskrawymi odcieniami błękitu, turkusów i innych kobiecych wynalazków, a wszystko u stóp palm kokosowych.

Szkoła na Karaibach

Karaibska szkoła. Ze względu na koszty i liczebność klas są one oddzielone po prostu tablicami. Tutaj - lekcje matematyki.

Rejs bez gitary byłby z pewnością uboższy w doznania. Szczęśliwym trafem Monika przytaszczyła taką ze sobą, ku mej wewnętrznej radości. Znów mogłem śpiewać swoje krnąbrne piosenki. Więcej o naszych przygodach na dole w galerii.

Po rejsie spędziłem jeszcze dwa dni w miejscowości Les Trois-Ilets w pensjonacie Domaine de l'Anse Ramier (strona, rezerwacje) otulonym pięknym, rozległym choć nieco skromnym ogrodem. Stąd 15-minutowy spacer dzielił mnie do cichej plaży pełnej muszelek.

To tutaj właśnie dowiozłem pełen radości wspomniane bataty. Potrzebowałem jeszcze skombinować nóż, garnek i ogień. Poszedłem do właścicielki pensjonatu pięknie prosząc w języku niewerbalnym o nóż. Ale prawdopodobnie pomyliłem słowa, bo w odpowiedzi na moje gesty pokazujące obieranie batatów, pani przyniosła maczetę i ścięła mi kokosy z palmy. Na kolację miałem więc kokosy i też byłem zachwycony.

Pamiątki z podróży:

  • wielkie opuszczone muszle
  • lokalny rum
  • fifka

Jeśli komuś marzą się plaże z pięknym piaskiem i palmami, to najlepiej na południu Martyniki (parę zdjęć z Sante-Anne jest w galerii). Choć i tak daleko im do plaż Tobago Cays w Saint Vincent, ale tam to  trzeba jakoś dopłynąć... Zresztą noc na łodzi, to także szansa na podziwianie Drogi Mlecznej oraz wchodu słońca zza palmy bezludnej wysepki...

Na podróż na tę część Karaibów tutaj nadaje się praktycznie cała zima i wiosna, ale polecam szczególnie okres karnawałowy pełen licznych kolorowych parad. W te dni pomalowani są nawet pracownicy na lotnisku, a sklepy działają krócej. Parady odbywają się praktycznie codziennie, a na Martynice nawet w kilku miejscach! To nie tylko pokazy lokalnych tańców i muzyki, ale też poczucia humoru i kreatywności. Zresztą, mała namiastka czeka na dole w galerii.

 

Pewien król postawił swoich dwóch synów przed nietypowym zadaniem - mieli się ścigać na wielbłądach, ale królestwo miał odziedziczyć ten, którego wielbłąd dotrze do mety... drugi. Po wielu tygodniach spotkali mędrca, któremu opowiedzieli swoją historię. Ten udzielił im krótkiej rady, po czym pognali prędko do mety. Co im powiedział mędrzec? Tę zagadkę opowiedział nam ksiądz, a odpowiedź znajdziesz na dole w galerii.

 

Cena noclegu 1 osoby w pokoju 2-os.: od 65 USD na łodzi MeerKat*

Zalecana długość pobytu: 2 tygodnie

Najlepszy okres: styczeń, luty, marzec, kwiecień, grudzień

Transport: samolotem do Fort de France

Polecane filmy: "Piraci z Karaibów"

Więcej: Wikipedia, poradnik MSZ (wizy, szczepienia, bezpieczeństwo itp.), klimat

* minimalna ocena 7 na 10

Galeria