Moja książka Ocalić Kadam
o wyznaczaniu szlaków w Ugandzie i terapii psychodelicznej już w przedsprzedaży!


Walka z płonącymi śmieciami. Uganda

Opowiadania, felietony, wywiady / Walka z płonącymi śmieciami

Gryzący odór nie daje mi zasnąć w Entebbe. Nie mogę zamknąć okien, jest zbyt gorąco. Wychodzę z domu. Świecę latarką szukając źródła smrodu. Mur utrudnia lokalizację. Wychodzę na ulicę. Nic. Wracam i obchodzę posesję świecąc latarką tuż nad murem. Jest dym. Pytam gospodyni, jak się dostać do sąsiada. Mówi, że są groźne psy. Wychodzę znów na ulicę. Biorę jakiś kij. Śmierdzi rybami. Nie widzę wejścia na posesję. Bezpośrednio do muru przylega jakiś nieukończony budynek. Przeskakuję w nim przez puste okna, przechodzę po gzymsie i jestem na posesji. Po chwili znajduję tlącą się stertę śmieci.

Zaczynam wołać. Odpowiadają psy. Trzymają dystans, gdy zamachuję się kijem. Z domów wychylają się ludzie. Proszę ich o podejście. Przychodzi jedna młoda kobieta przyglądając się podniesionemu w górę kijowi. Mówię, że to nie na nią. Tłumaczę o szkodliwości dymu i mówię, że załatwię im bezpłatny wywóz plastikowych śmieci. Kobieta zgadza się. Prosie mnie o kij. Daję jej. Ta się nim zamachuje i zaczyna walić w tlące się śmieci. Proszę o wiadro z wodą. Tak rozpoczynamy kilka kursów, aż „ognisko” zostanie ugaszone. Wracam przez pustostan. Cegła za którą się chwyciłem odrywa się od murku i lecę z nią na dół. Nic mi nie jest.

Następnego dnia dzwonię do Winnie, która przyjeżdża po paru godzinach. Winnie zajmuje się dostarczaniem Coca-Coli plastiku na recykling. Udajemy się do sąsiadki. Winnie obiecuje przyjechać dwa dni później na rozmowę ze wszystkimi mieszkańcami posesji, obiecuje też bezpłatny pojemnik na plastikowe śmieci.

Robię pamiątkowe zdjęcie z Winnie na tle pola, gdzie inny sąsiad pali trawę i plastik. Proponujemy mu, że zgarniemy ten plastik, żeby go nie palił, zgadza się.

Dwa dni później idę o wyznaczonej godzinie na podwórko, okazuje się, że nie ma żadnej bramy i moje zmagania w pustostanie były co najmniej niepotrzebne. Młoda kobieta mówi, że Winnie nie przyjechała. Dzwonię do niej. Nie odbiera. Dodzwaniam się dopiero dwa dni później. Winnie mówi, że miała problem z telefonem, a na dodatek ma malarię. Czy przyjęła leki? Mówi, że nie ma na nie pieniędzy. Pytam, czy mogłaby wziąć zaliczkę od Coca-Coli, bo dostawa jest pewna. Rozmawiamy przez chwilę i kończymy z życzeniami zdrowia. To zabawne i tragiczne, że najładniejsze miasto w Ugandzie ma najgorsze powietrze w kraju.

Rano ktoś puka do moich, otwieram. Współmieszkaniec mówi, że mam gościa. Okazuje się, że na tarasie siedzi sąsiadka. Bardzo uprzejmie pyta, co dalej, że ludzie czekają, nie wiedzą, co mają robić ze śmieciami. Uspokajam ją i tłumaczę, dlaczego Winnie się nie pojawiła i że na pewno przyjedzie jak wyzdrowieje. Dzwonię do Winnie, mówi, że ma się lepiej i lada dzień pojawi się u sąsiadów, a jeśli się zgodzą, to dostarczy im pojemnik na odpady.

Wieczorem spaceruję po okolicy odkrywam, że kolejny sąsiad pali jakieś odpady, tumany dymu idą na dom, w którym mieszkam. Mówię mu o szkodliwości takiego dymu i że jak jemu obojętne jest swoje zdrowie czy dzieci, to żeby chociaż pozwolił sąsiadom normalnie oddychać. Pytam, czy mógłby rośliny kompostować, a plastik przekazać Winnie. Zapisuje do nie numer. Proszę, żeby zgasił już to. Stwierdza, że się już prawie kończy. Dwadzieścia minut później jeszcze raz go proszę wołając z balkonu. Nic. Po kwadransie mężczyzny już nie ma, a dym kłębi się między budynkami. Dzwonię na 112, słyszę jakieś komunikaty łamanym angielskim. Współlokator mówi, że trzeba nacisnąć jeden, a później dwa. Zajęte. Kilkanaście prób bez skutku.

Znajoma Polka sugeruje, że i tak nie wiadomo, czy ktoś by się pojawił, bo jak ona wsi dodzwoni się na policję, to musi im najpierw wysłać przelew na paliwo, żeby przyjechali.

Rano przed moim wymeldowaniem czuję gryzący dym. Wspinam się na mur dzielący mnie od posesji, gdzie kilka dni wcześniej gasiliśmy palące się śmieci. Płonie nowa stera odpadów.

Mam nadzieję, że ciąg dalszy nastąpi.

 

Zdjęcia dostępne tutaj.


Poznaj więcej inspiracji na ten miesiąc – spójrz na prawy margines >