Moja książka Ocalić Kadam
o wyznaczaniu szlaków w Ugandzie i terapii psychodelicznej już w przedsprzedaży!


Palenie węglem i śmiecenie to grzech

Opowiadania, felietony, wywiady / Palenie węglem i śmiecenie to grzech


Rozmowa z księdzem Jerzym Raźnym, proboszczem parafii św. Michała Archanioła w Mszanie Dolnej.

 

Bartek Zobek: Czy można się spodziewać, że Kościół włączy się w informowanie społeczeństwa o kwestiach ochrony środowiska?

Jerzy Raźny: Myślę, że tak, bo nadarzającą się okazją jest kongres, który odbędzie się w Katowicach (Szczyt Klimatyczny ONZ – przyp. BZ) dotyczący ekologii i o ile się orientuję, to jest on organizowany we współpracy także z przedstawicielami Kościoła. Chyba w jednym z ostatnich numerów Gościa jest taka wypowiedź ks. Biskupa Wiktora Skworca właśnie związana ze sprawami ekologicznymi i odpowiedzialnością za środowisko, w którym żyjemy. A wszystko z nawiązaniem do encykliki Ojca Świętego „Laudato si”, który też uwrażliwia wierzących na problem ochrony środowiska i szacunku do świata przyrody. Uświadamianie jest potrzebne, ludzie nie mogą oddychać, źle się czują…

BZ: No właśnie, smog. Co Kościół może zrobić na poziomie parafii? Czy można naukę ekologii włączyć w kazania?

JR: Myślę, że tak. Bo to się wiążę z przykazaniami, odpowiedzialnością za inne osoby. Ta świadomość się zmienia, tak jak kiedyś bardzo rzadko się zdarzało, że w rachunku sumienia osób wierzących brano pod uwagę fakt przekroczenia dozwolonej prędkości. Dzisiaj ta świadomość jest prawie całkowita, ludzie wiedzą, że robią źle i w rachunku sumienia, to uwzględniają.

śmieci w lesie

Wielki worek ze śmieciami zawieszony na drzewie w pobliżu Gorczańskiego Parku Narodowego. Obok na ziemi leżał drugi worek. Wrzesień 2018.

BZ: Tylko tu jest jasny związek przyczynowo-skutkowy między przekraczaniem prędkości a wypadkami, w dymie – to czujemy, więc  też jest łatwe do zrozumienia, że to nam szkodzi, a co na przykład z zanieczyszczaniem w postaci wyrzucania śmieci na chodnikach, łąkach, w lasach? Kościół chyba o tym nie mówi?

JR: Chyba mówi, ale powiedzmy sobie: wychowanie to nie jest mówienie. My musimy ludzi wychowywać. A wychowanie to jest przykład, czyli musimy zacząć od siebie. Dlatego ja to nagłaśniam. Że na przykład zmieniliśmy kotłownię na gazową, żeby z naszej strony nie było tego zanieczyszczenia w okolicy.

BZ: No to a propos przykładu chciałem zapytać o drogę różańcową na Ćwilin od strony Wilczyc. Drogę różańcową usłaną… plastikowymi butelkami.

JR: Wie pan, nieuchronne jest to, że jakaś część społeczeństwa, niestety, zachowuje się tak a nie inaczej i na to nie mamy wpływu, i nie możemy do końca wyegzekwować...

BZ: Czy nie jest tak, że niektórzy nadinterpretowali to, co jest napisane w Biblii o czynieniu sobie ziemi poddanej i nie mają dla niej szacunku?

JR: Ojciec Święty to pokazuje na przykładzie Amazonii - takiej eksploatacji bez żadnych zasad. Ludzie, którzy tam żyją, te lasy – to wszystko tam ginie. Myślę, że tego typu postawa jest naganna. Jeszcze nawiążę do tej drogi różańcowej. Byłem tam już dobrych parę lat temu, więc trudno mi powiedzieć, ale w Tatrach na przykład organizuje się zawsze bodaj na jesieni sprzątanie szlaków. W Mszanie to nie kojarzę, ale w innych miejscach takie akcje były organizowane, np. Sprzątanie Świata…

Odbierz zniżkę na wymianę walut w Walutomacie!

BZ: Tylko, że takie akcje były organizowane już 20 lat temu i niewiele się zmieniło. Czyli coś nie zagrało w tej edukacji, bo szlaki cały czas są na nowo zaśmiecane, a istnieją państwa, gdzie się nie śmieci: Dania, Kostaryka…

JR: Kostaryka? Tak? Skąd pan ma taką wiedzę?

BZ: Byłem.

JR: Tak? I tam się nie śmieci? Wie pan, to jest kwestia cywilizacyjna. W Brazylii np. bardzo się śmieci. Np. w pubach czy kawiarniach nie używa się w ogóle popielniczek, wyrzuca się niedopałki. Można na ten temat wiele filozofować, ale najważniejsze jest, żebyśmy sami dawali przykład. Stwarzali też możliwości do tego, aby ludzie ten porządek zachowali, czyli kosze itd. Myślę, że to się zmienia. Kiedy nie było wywozu śmieci, ludzie wywozili je do lasu. Dzisiaj już się rzadko zdarza, że np. podrzucają śmieci do koszy przy cmentarzu. Następnym krokiem była segregacja, ona też już jest w wielu miejscach, więc to się wszystko zmienia. Do tego trzeba też stworzyć warunki.

BZ: To podam księdzu przykład. Widziałem parę ludzi podczas spływu na Czarnej Hańczy, noszącą ze sobą słoiczek, do którego wrzucali pety. Nie zakopywali, nie wyrzucali. A drugi przykład dotyczy osoby związanej z tą parafią, która po wypaleniu papierosa wrzuca go do studzienki kanalizacyjnej… Ksiądz wcześniej mówił o sankcjach, a przecież to jest karane mandatem do 500 zł.

JR: Trudno powiedzieć, bo aż tak przepisów nie znam, ale na pewno jest to niestosowne.

BZ: Rzadkością są jeszcze papierosy, których filtry są biodegradowalne.

JR: Możliwe, ale są też inne rzeczy – higiena osobista itd…

BZ: Tylko, że dzisiaj chcę porozmawiać o ochronie środowiska.

JR: Myślę, że po pierwsze nie powinniśmy palić. Ale… człowiek zachowuje się kulturalnie, kiedy umieszcza te niedopałki w miejscu do tego przeznaczonym. Ale byłoby mądrzej, gdyby nie palił. Często jeżdżę na spacery do Rabki. Nie wiem, jakie jest prawo w miejscach publicznych, ale dla mnie jest tragedią, gdy idę przez park, a tam ktoś pali papierosa. Czuję ten dym na odległość kilkudziesięciu metrów. Ludzie, którzy leczą się tam w sanatorium, są po zawałach, przeszczepach, bajpasach, zastawkach, wychodzą na zewnątrz i w okolicach tego miejsce, gdzie przebywają na rekonwalescencji, palą tytoń.



Zobacz w Beskidach sowy na żywo!!

BZ: Przykład innych krajów pokazuje, że można dużo osiągnąć.

JR: No oczywiście, że można. Weźmy na przykład alkohol. W krajach skandynawskich, oprócz tego, że są ograniczenia w jego kupieniu, sklepy są organizowane w ten sposób, że nie ma pan całej półki przed sobą, są lady, może pan wejść tylko sam, żeby nikt inny nie sugerował, którą butelkę wybrać. A więc czegoś się musimy nauczyć. Jeśli chodzi o alkohol nie obowiązują żadne zasady…

BZ: To jest olbrzymi i bardzo ważny temat, tylko, że jeśli wejdziemy na niego, to nam się zrobi drugi wywiad... Jest na Szczeblu tablica cytująca Jana Pawła II: pilnujcie mi tych szlaków. Jak ksiądz rozumie te słowa?

JR: To znaczy - dbajcie o nie, pilnujcie, nie niszczcie tego świata, który jest wielkim skarbem, szanujcie go. W akcji Odkryj Beskid Wyspowy jest msza święta pod Lubogoszczą w jedną z niedziel. I mówiłem tam w kazaniu, uwrażliwiałem: nie pozostawiamy tu śmieci po sobie, wszystko pakujemy, zabieramy do plecaka. Przy organizowaniu tego rodzaju akcji trzeba zwracać na to uwagę.

BZ: Może gdyby takimi dobrymi praktykami, informacjami, wszyscy bombardowali ze wszystkich stron - i nauczyciele, i księża, i media – to może by coś się zmieniło w ciągu kilku lat?

JR: Myślę, że tak, a najlepiej, żeby takie akcje były podejmowane wspólnie przez samorządy, parafie, szkoły, ośrodki wychowawcze.

BZ: W nowej Radzie Miasta jest co najmniej kilka osób poważnie zainteresowanych tematyką ekologiczną, rozumiem, że jest możliwe wspólne działanie z parafią?

JR: No na pewno.

BZ: Nie wiem, czy ksiądz wie, Człowiekiem Roku Polskiej Ekologii, został franciszkanin Stanisław Jaromi.

JR: No tak, oni mają…

BZ: Lepszy kontakt z przyrodą za Świętym Franciszkiem? Na koniec jeszcze chciałem wrócić do jednej sprawy – wpływ smogu na nasze zdrowie nie jest krętą drogą, on jest bezpośredni. Ludzie pewnie nie dostrzegają za to związku między wyrzucanymi śmieciami a zdrowiem. Ale żyjemy w układzie zamkniętym i to prędzej czy później do nas wraca… Mówi się, że każdy z nas nosi w sobie trochę drobinek plastiku…

JR: Nie wiem czy pan wie, ale nawet oceany są bardzo zanieczyszczone. Czytałem artykuł, że w wyławianych rybach znajdują się folie, cząsteczki plastiku. Morza, które wydają się czymś naturalnym są zanieczyszczone w olbrzymim stopniu. Tu są konflikty interesów. Ale można by przejść na odnawialne źródła energii, można by było produkować biodegradowalne opakowania, butelki. Teraz produkuje się takie, które są praktycznie niezniszczalne, np. butelki PET.

BZ: Nadają się do recyklingu. Jeśli nie będziemy tych butelek wyrzucać, to można je wykorzystać. Jedni z największych trucicieli, czyli producenci odzieży przerabiają takie butelki na ubrania. Najpopularniejsza tego typu firma w Polsce recyklinguje aż 100 milionów butelek rocznie. Ale trzeba pamiętać, że wystarczy mniej niż półtorej godziny, aby na całym świecie sprzedano te 100 milionów butelek... Czy śmiecenie to grzech?

JR: Myślę, że tak. Takie zachowania wskazują na brak wychowania. Dawniej w szkołach uczono, że trzeba podnieść papierek i wrzucić go do kosza. Nie wiem czy dzisiaj szkoła o tym mówi. Nie będę wskazywał konkretnych przykładów, ale jeśli ktoś czymś handluje, to przed sklepem powinien mieć kosz. Wielokrotnie zbierałem takie śmieci i wrzucałem do kosza. No ale ludzie się obrażają, jeśli im się o tym powie. Myślę, że powinniśmy zacząć od smogu. Ja przez cały dzień nie mogę otworzyć okna, bo bym miał dym w mieszkaniu. Choć zdaję sobie sprawę, że tu mogą wchodzić też czynniki ekonomiczne. Ale ta świadomość wzrasta i byłbym optymistą. Od wskazywania konkretnych rozwiązań są ludzie do tego przygotowani. My jako Kościół nie do końca się w tym orientujemy, ale na pewno ciąży na nas odpowiedzialność, najpierw za własne a później innych zachowania, za uświadamianie, uwrażliwianie, to nie ulega najmniejszej wątpliwości.

Rozmowę przeprowadzono 30.11.2018 r.


Poznaj więcej inspiracji na ten miesiąc – spójrz na prawy margines >