Kiedy chcesz jechać na wakacje? Wybierz miesiąc:
Kilka lat po wycięciu drzew na Rynku w Mszanie Dolnej mieszkańcy do dziś nie mogą przyzwyczaić się do jego nowego betonowego wyglądu. Mimo społecznych oczekiwań miasto blokuje przywrócenie tam zieleni. To nie wszystko. Niedawno wycięto w Mszanie kilkadziesiąt kolejnych drzew. Tym razem pod boisko sportowe. Choć wiele wskazuje na to, że nie było to potrzebne, a sposób podejmowania decyzji rodzi wiele pytań. Podobnie jak pomysł na tzw. nasadzenia zastępcze, na które zaproponowano dęby i nieistniejący gatunek klonu, które według decyzji burmistrz miasta będą zielone zimą. Gdy zbierałem materiał do artykułu, wywierano na mnie naciski, abym o tym nie pisał.
Najważniejsze jest dobra uczniów
Choć potrzeba budowy bieżni i nowego boiska w Zespole Szkół Ponadpodstawowych przy ul. Inż. Marka w Mszanie Dolnej nie budzi niczyich wątpliwości, to okazuje się, że gdyby wybudować boisko około sto metrów dalej, nie trzeba by wycinać 27 drzew (część z nich o obwodzie 2 m). Mowa o działce, na której leży stare boisko (obrok Orlika), które nie jest obecnie używane. Teren należy do Urzędu Miasta Mszana Dolna, który kilka lat temu został mu bezpłatnie przekazana przez Starostwo Powiatowe w Limanowej, organ zarządzający... szkołą.
Starosta Limanowski, Mieczysław Uryga z jednej strony podkreśla, że jest wrażliwy na przyrodę, jednak nie uważa, aby była potrzeba występować do Miasta z pytaniem o użyczenie gruntu na budowę boiska i uratować tym samym drzewa), skoro starostwo ma swoją ziemię.
- Prosiłem, żeby oszczędzili, ile się da tych drzew. Decyzję wydało miasto – kwituje starosta. Niestety nie udaje mi się uzyskać informacji, kogo dokładnie prosił.
Przewodniczący Rady Miasta Mszana Dolna, Janusz Matoga twierdzi, że nie widzi problemu w udostępnieniu szkole starego boiska pod budowę nowego, jeśli po lekcjach i zajęciach dodatkowych byłoby udostępnione mieszkańcom. Dyrektor szkoły, Katarzyna Wacławik uważa, że taka możliwość będzie również w przypadku nowego boiska na terenie placówki, dlatego nie widzi powodu, aby budować obiekt obok na działce miejskiej.
Wiceburmistrz Miasta Mszana Dolna, Michał Grzeszczuk odmówił w tej sprawie komentarza.
Co ciekawe, dyrektor szkoły wnioskowała o wycinkę 33 drzew. Na usunięcie sześciu, w tym około stuletniego dębu, nie zgodziła się burmistrz Anna Pękała, uważając, że te drzewa nie kolidują z inwestycją.
Zapytałem dyrektor szkoły, dlaczego chciała wyciąć te dodatkowe sześć drzew. Otóż miała obawy, że system korzeniowy może być przeszkodą w budowie. Twierdzi, że konsultowała to, ale nie pamięta z kim. Ponadto utrudnieniem mogą być liście opadające na bieżnię. Podkreśla, że najważniejsze jest dobro uczniów.
Bajkowe nasadzenia zastępcze
Sporo pytań rodzi też propozycja dyrekcji szkoły (zaakceptowana przez Urzędu Miasta) dotycząca nasadzeń zastępczych. W ustawie o ochronie przyrody w art. 83c pkt 4 czytamy, że:
"Organ, wydając zezwolenie na usunięcie drzewa lub krzewu uzależnione od wykonania nasadzeń zastępczych, bierze pod uwagę w szczególności dostępność miejsc do nasadzeń zastępczych oraz następujące cechy usuwanego drzewa lub krzewu:
1) wartość przyrodniczą, w tym rozmiar drzewa lub powierzchnię krzewów oraz funkcje, jakie pełnią w ekosystemie"
Tymczasem mszański urząd nakazał zasadzenie 33 drzew zastępczych o obwodzie… 5 cm na wysokości 1 m.: czternastu klonów globusów i dziewiętnastu (trudnych do nabycia) dębów bezszypułkowych. Czy nie jest to zatem śmiała interpretacja przepisów prawa, skoro wycięto drzewa o obwodzie nawet dwóch metrów? Co więcej, nie istnieje gatunek "klon globus", prawdopodobnie chodziło o klon globosum, co ma związek z ręcznym kształtowaniem korony drzewa na podobieństwo kuli.
Choć w jednym z punktów Burmistrz Miasta pisze, że obwód ma mieć minimum pięć centymetrów, to zarówno dyrektor szkoły jak i starosta unikają odpowiedzi na pytanie, czy nasadzenia zastępcze będą większe niż to wymagane minimum.
Dyrektor szkoły odmówiła mi też udzielenia informacji publicznej dotyczącej otrzymanej od tartaków oferty za skup drzew.
Gdyby trzymać się literalnie decyzji Urzędu Miasta, w ramach nasadzeń zastępczych posadzono by 33 drzewka o obwodzie 5 cm. Ich wartość rynkowa wynosi ok. 1700 zł. Ani starostwo, ani dyrektor szkoły nie chcieli odpowiedzieć na moje pytanie, jakiej wielkości drzewa zostaną faktycznie zasadzone. Wartość 27 ściętych drzew Urząd Miasta oszacował na 120 tysięcy złotych.
Nowe prawa biologii
Burmistrz miasta zaskakuje również w uzasadnieniu swojej decyzji o nowych nasadzeniach, twierdząc, że dęby i klony będą zielone zimą:
"Organ kierując się kompensacją przyrodniczą wskazał gatunki drzew, które spełnią rolę krajobrazową oraz zimozieloną w obrębie utwardzonych nawierzchni jak również po osiągnięciu wieku dojrzałego zrekompensują straty w środowisku przyrodniczym."
Zastanawia też czy decyzja jest zgodna z prawem, skoro ustawa nie przewiduje kompensacji po latach, a burmistrz chce, aby nowe drzewa rekompensowały straty dopiero w „wieku dojrzałym”. Nie udało mi się uzyskać informacji od burmistrz, za ile lat drzewka osiągną wiek dojrzały.
Decyzja ta zaskakuje również w kontekście tego, że Burmistrz miasta poucza w decyzji szkołę, że wskazane drzewa pełnią ważną funkcję w oczyszczaniu powietrza. To w Mszanie Dolnej jest fatalne.
Zwróciłem się z pytaniem do przyrodnika, jakie powinno się zasadzić drzewa, aby zachować funkcje ściętych drzew. Jeśli by zostać przy obwodzie 5 cm (czyli drzewa wysokości raczej nie przekraczające 2 m), to ile musiałoby być takich posadzonych drzew, aby zrekompensować tamtą stratę?
- Straty środowiskowej nie da zrekompensować większą liczbą sadzonek. Jedynie czas może to zrobić – twierdzi Wojciech Gałosz, specjalista w zakresie ochrony środowiska i oceny oddziaływania inwestycji. - Główne, szkieletowe funkcje dużych drzew w ekosystemie to miejsce schronienia i spoczynku dla zwierząt, miejsce żerowania, miejsce rozrodu, produkcja materii organicznej. Małe drzewa nie spełnią tej funkcji.
Zauważa też, że w tym konkretnym przypadku ważne są szczegóły. Teoretycznie klon daje pożytek dla zapylaczy, ale nie tak jak lipa. W jego opinii powinny w nasadzeniach zastępczych znaleźć się również lipy drobnolistne i szerokolistne.
Na inny problem zwraca uwagę dr Dominika Wrońska, dendrogeomorfolożka z Uniwersytetu Jagiellońskiego:
- Wycinanie drzew i obetonowanie terenu w Mszanie, które obserwujemy w ostatnich latach może mieć większe konsekwencje dla miasta, niż się teraz wydaje, bo drzewa i ich systemy korzeniowe odpowiadają za retencję wodną, więc takie wycinki zwiększają ryzyka tzw. powodzi natychmiastowych. Ponadto drzewa zwiększają wilgotność powietrza, czyli ich wycinanie powoduje pogorszenie warunków bioklimatologicznych, to będzie odczuwane oczywiście głównie w lecie
Na pismo z pytaniem czy decyzja burmistrz była konsultowana z sozologami, ekologami lub dendrologami, wiceburmistrz Michał Grzeszczuk odpisał, że nie była.
Kiedy kolejna wycinka?
Co myślą o wycince uczniowie i nauczyciele? Ci zapytani przeze mnie nie chcieli komentować tych decyzji. Po mojej ponownej prośbie jedna z nauczycielek stwierdziła:
- Nasza dyrektorka bardzo dobrze zarządza szkołą, czego dowodem jest np. piękny ogród po drugiej stronie budynku.
Szkolony ogród pewnie doceni wiele osób. Szkoła ma również patrona inż. Józefa Marka, który był sadownikiem. Jego imię nosi też ulica, przy której stoi mszańska szkoła oraz limanowskie starostwo.
Tymczasem u konserwatora zabytków w Krakowie leży wniosek Urzędu Miasta Mszana Dolna w sprawie wycinki zabytkowych drzew koło Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego. Wycinka miałaby pozwolić na budowę nowej ulicy łączącej ulicę Ogrodową i Fabryczną. Warto zauważyć, że ruch samochodowy nie mógłby być ciągły ze względu na planowane wznowienie połączeń kolejowych - tory przecinają ulicę Fabryczną.
Komentarz
Wielu moich rozmówców na pytania o drzewa, co chwilę wtrąca, że wycinka była zgodna z prawem, choć nie pytam o to. Równocześnie w głosach słychać nerwowość, jak i strach, Starosta dodatkowo swoje wypowiedzi przeplata stwierdzeniem, że nie ma czasu na rozmowę. Mówi, że jest wrażliwy na drzewa, ale wygląda na to, że korona by mu z głowy spadła, gdyby zapytał miasto o możliwość wybudowania tam boiska. Wrażliwość na przyrodę kończy się tam, gdzie nasadzenia zastępcze - nie był zainteresowany rozmową na temat zasadzenia większych drzew niż minimum wymagane przez miasto.
Z kolei jego pracownik, dyrektor jednego z wydziałów wypomina mi, że wypytuję o szczegóły zarówno Urząd Miasta, Starostwo jak i szkołę, zamiast napisać jedno pismo.
Dyrektor szkoły ciągle mówi o dobru uczniów, tak jakby zieleń nie sprzyjała zdrowiu.
Naciski, niechęć, zwlekanie, pouczanie, odmawianie udzielenia informacji publicznej – czy tego powinienem się spodziewać w przypadku inwestycji, która ma być zgodna z prawem?
I choć wszystko wskazuje na to, że wycinka była zgodna z prawem, to czy decyzja o nasadzenia zastępczych również? Na pewno zgodne z prawem są wąskie horyzonty.
Drzew już nie przywrócimy, ale można jeszcze raz przemyśleć nasadzenia zastępcze oraz czy na pewno trzeba wycinać drzewa o charakterze zabytkowym przy drodze, której poszerzenie pochłonie środki publicznej, a która będzie często zamykana ze względu na przejeżdżające pociągi.
Rynek w Mszanie do dziś pełni funkcję patelni latem, a zimą sprzyja depresji, jednak jak ostatnio wywnioskowałem z mojego spotkania z radnymi i burmistrz, nie jest to problem ani dla burmistrz miasta, ani większości radnych.